sobota, 22 grudnia 2007

Historia szpitala w Tworkach, część VII

Prezentujemy kolejną część z cyklu opisującego historię tworkowskiego szpitala autorstwa Pawła Artomiuka. Tekst pochodzi z numeru 28 czasopisma WPR.

Lot nad kukułczym gniazdem - historia szpitala tworkowskiego odc. 7

15 maja 1987 r. na kolejnego dyrektora szpitala w Tworkach została powołana Maria Pałuba, pełniąca wcześniej obowiązki zastępcy ds. lecznictwa. Nowa pani dyrektor jest absolwentką Śląskiej Akademii Medycznej. Pracę w Tworkach podjęta w 1964 r. Jeśli odliczyć ośmioletni pobyt za granicą (szpital psychiatryczny w Trypolis – Libia) przez cale zawodowe tycie jest związana z Tworkami...

Leczenie poprzez sztukę...

Z panią Marią Pałubą spotkaliśmy się w tworkowskim Klubie Pacjenta. Nasza rozmowa trwała blisko godzinę. Toczyła się w miłej, serdecznej atmosferze: "Okres przemian w Polsce był dla mnie zaczynem do tego aby podjąć większą inicjatywę, otworzyć szpital na świat. I rzeczywiście... za mojej kadencji rozpoczęliśmy intensywną współpracę z placówkami zagranicznymi. Podpisaliśmy czteroletni kontrakt współpracy z Centrum Psychiatrii w Gandawie (Belgia). Podjęliśmy współpracę ze szpitalami w Pradze, Dortmundzie, Lwowie i Charkowie. Równocześnie powołałam i zarejestrowałam Towarzystwo Przyjaciół Tworek – Amici di Tworki (wcześniej nieformalnie funkcjonujące jako Koło Przyjaciół Tworek).

Ponieważ z usposobienia i zachowania zawsze byłam humanistką, dużą rolę w moim życiu odgrywała sztuka. Pomyślałam, że ten element należałoby wprowadzić do zajęć w szpitalu psychiatrycznym. Założyłam Koło Przyjaciół Tworek, po czym wpadłam na pomysł zorganizowania wystawy, na której obok prac naszych pacjentów znalazły by się pracę artystów z całego świata. W tym celu nawiązałam kontakt ze znaną n całym świecie malarką, pisarką i poetką – Ewą Kuryluk. Napisaliśmy wspólnie "Apel do artystów świata". W odpowiedzi 85 polskich artystów oraz artystów z 16 państw (m.in. Japonii, USA, Francji, Argentyny, Australii...) ofiarowało na ten cel własne prace. Chciałam pokazać, ze ludzie z różnymi wadami psychicznymi nie muszą być izolowani, że mają uzdolnienia, rozwijają się, tworzą. Równocześnie chodziło mi o stworzenie szansy dowartościowania się dla tych osób, w kontekście praw człowieka, godności własnej, poczucia wartości itd..."

Dzięki chorobie jestem szczęśliwy...

Wspaniały odzew artystów świata sprawił iż miejscem wystawy stała się Narodowa Galeria Sztuki Zachęta w Warszawie. Obok prac znakomitych artystów takich jak: Magdalena Abakanowicz, Jerzy Nowosielski, Andrzej Strumiłło, Jan Dobkowski i wielu, wielu innych – na równorzędnych prawdach zaistniały prace chorych psychicznie ze Szpitala Tworkowskiego. Wystawa zwołała ogromne zainteresowanie widzów, artystów, krytyków, a także nabywców. Wystarczy dodać, że wszystkie prace podczas aukcji współprowadzonej przez polską artystkę Krystynę Jandę – zostały sprzedane. Wystawa ta była znaczącym wydarzeniem kulturalnym w życiu stolicy. Transmitowały ja główne programy telewizyjne, i radiowe, miała tez świetną recenzję w prasie. Należy dodać iż była ona ogromnym przeżyciem nie tylko dla pacjentów wystawiających swoje prace, ale też całej społeczności Szpitala. Bardzo dobra atmosfera oraz znakomite rezultaty sprawiły iż zamysł zorganizowania jednej wystawy przerodził się w stałą, mająca już swoją tradycję akcję "Razem w sztuce i życiu". Finałem tej akcji jest organizowana każdego roku kolejna wystawa, zawsze o tej samej nazwie, oprawie i założeniach jak ta pierwsza. Wystawa ta odbywa się jesienia, kiedy to w Szpitalu Tworkowskim organizowane są: konferencja na temat psychiatrii środowiskowej, Dni Zdrowia Psychicznego, spartakiady i inne imprezy kulturalne otwarte dla okolicznych mieszkańców. Całość tych wydarzeń została nazwana Tworkowską Jesienią. Miejscem wszystkich następnych corocznych wystaw (począwszy od 1994 roku) stała się jedna z największych, uznanych i tradycyjnie promujących dobrą sztukę - Galeria Zapiecek, usytuowana na Starym Mieście w samym sercu Warszawy. Początkowo znaczna większość chorych przekazywała swoje prace na Wystawę anonimowo, ale już po "sukcesach" pierwszej i drugiej Wystawy, proporcje te szybko zaczęły się zmieniać. Autorzy prac zaczęli udzielać wywiadów do prasy, radia, a także zaczęli występować w programach telewizyjnych. Chętnie też wypowiadali się i prezentowali swoją twórczość w redagowanym przez siebie kwartalniku "Tworkowskimi Alejkami" wydawanym przez Towarzystwo Amici di Tworki. Wystawy z serii "Razem w sztuce i życiu" oraz im podobne miały również miejsce w Paryżu, Nowym Jorku, Madrycie, Dortmundzie, Hamburgu, Lwowie i Pradze. Wśród twórców tworkowskich na szczególną uwagę zasługuje Stanisław Dutkiewicz. Był to człowiek, który nie miał wsparcia w rodzinie. Cierpiał na dolegliwości somatyczne. Dla niego sztuka siała się celem życia. Dutkiewicz był twórcą niezwykle oryginalnym i płodnym Zainteresowanie jego twórczością sprawiło, iż miał kilkadziesiąt wystaw indywidualnych w różnych miastach Polski, uczestniczył w wielu wystawach zbiorowych, prezentował swoje prace również w Galerii Art En Marge u Brukseli. Tam właśnie podczas otwarcia wystawy do licznie zebranego grona ze wzruszeniem powiedział... "dzięki chorobie jestem szczęśliwy, dzięki chorobie mam przyjaciół, dzięki chorobie jestem obywatelem Europy". Wystawy "Razem w sztuce i życiu" poza tym, że stały się ważnym wydarzeniem w życiu każdego chorego i jego najbliższych - stały się również jakby kluczem do otwartego dialogu społecznego między różnymi światami, formą porozumienia między nimi, informacją o innej niż ta obiegowa prawda o ludziach psychicznie chorych.

Odchodzę...

Pierwsza wystawa przyniosła ze sobą spore pieniądze, które wpłynęły na konto Szpitala. Zgodnie z założeniami "Apelu do artystów świata" owa suma miała zasilić koszty na rozwój terapii poprzez sztukę. Kłóciło się to jednak z bieżącymi potrzebami Szpitala, co stało się jednym z najważniejszym powodów zarejestrowania niezależnej Fundacji. Tak też Koło Przyjaciół Tworek przekształcało się w Towarzystwo Amici di Tworki, którego zarządzaniem zajęła się sama pani dyrektor. Oprócz terapii sztuką, kadencja pani Marii Pałuby była bogata w ważne i potrzebne dla szpitala remonty. Wymieniono przeciekające dachy, oraz wreszcie doprowadzono do remontu systemu grzewczego, gdzie archaiczne 22 lokalne kotłownie, zamieniono na jedną centralną. Pani Pałuba postanowiła zrezygnować z funkcji dyrektora pierwszego dnia po przekroczeniu wieku emerytalnego. "Dla wielu to był szok, lecz planowałam to już wcześniej" - mówi. "Przez wiele lat dawałam z siebie wszystko, podświadomie jednak czułam ze szpital potrzebuje świeżej krwi". O pani Marii Pałubie, cały czas aktywnie działającej w Amici di Tworki krążą same dobre wspomnienia. Pozwolę sobie przytoczyć tylko kilka z nich: "Znacząca osobowość w historii Tworek", "Jako menadżer była wspaniała...", "Była zawsze kobietą elegancką, dbającą o siebie...". Ja mogę dodać, że ciągle taka jest. Przede wszystkim pomogła wielu chorym odnaleźć pasję, przez którą mogą odnajdywać siebie... Na jej biurku leży wiele wyróżnień z kraju i ze świata m.in.: Krzyż Kawalerski, "za wzorową pracę w służbie zdrowia" oraz "zasłużony dla miasta Pruszkowa"...

c.d.n.